Koniec roku kalendarzowego to dla wielu z nas czas podsumowań. Ponadto z niecierpliwością oczekujemy pierwszej gwiazdki i jednych z najbardziej rodzinnych świąt w roku. Jak się jednak okazuje, dla mieszkańców Strykowa są to jedne z najtrudniejszych spośród wszystkich 12 miesięcy. Dlaczego tak się dzieje? O tym poniżej.
Wiosną wszystko budzi się do życia
Pierwsze wiosenne promienie słoneczne niosą nie tylko ciepło i radość. Dla większości aglomeracji miejskich (takich jak Stryków) to także moment startu różnego rodzaju prac sezonowych. Dotyczy to nie tylko rolnictwa, sadownictwa, ale również sektora budownictwa. Bo smutnym faktem jest, iż miasto (pomimo podejmowania wielu prób) w dalszym ciągu nie może poszczycić się prężnie rozwiniętą gospodarką. Owszem lokalna ludność znajduje pracę. Jednak nie jest ona dana wszystkim. W związku z powyższym spory odsetek podejmuje się tzw. prac dorywczych lub sezonowych. Finalnie koło się zapętla. Dlaczego? Ponieważ miesiące jesienno-zimowe to dla wielu tutejszych gospodarstw domowych ograniczony budżet. Wiąże się to z ograniczoną konsumpcją na lokalne dobra, czy też usługi. Dlatego cierpią na tym także lokalne biznesy.
Podsumowując, nadchodzące miesiące to dla większości mieszkańców miasta jedne z najtrudniejszych chwil w roku. Nawet dla tych, którzy teoretycznie pracę mają.