W Działoszynie łatwo nie jest. Dotyczy to zaledwie ludzi, bo ciężko o pracę, jak i…zwierząt. Coraz częściej w okolicach miasteczka podrzucane są czworonogi. Niekiedy są one wręcz wyrzucane z pędzących samochodów i tylko cudem udaje im się przeżyć.
Odrobina serca
Dobrze, że na terenie aglomeracji działa schronisko, do którego trafiają porzucane w okolicy zwierzaki. Pracownicy robią, co tylko mogą, aby dać czworonogom namiastkę kochającego domu.
Praca w schronisku dla zwierząt
Zajęcie takie do najłatwiejszych nie należy. Wymaga ogromnych pokładów empatii i współczucia. Z drugiej jednak strony pracownicy muszą umieć otrzeć szybko łzy i działać. Wszystko dla dobra podopiecznych.
Rąk do pracy wciąż brakuje
Z uwagi na dużą ilość zwierzaków (zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, gdy właściciele porzucają swoje pupile, bo nie mają co z nimi zrobić podczas wyjazdu) i pracy, schronisko chętnie przyjmuje wolontariuszy. Najczęściej, poza wdzięcznością czworonogów i uznaniem najbliższego otoczenia, nie otrzymują oni żadnego wynagrodzenia. Warto jednak podkreślić, że w takim miasteczku jak Działoszyn, każdy dodatkowy aspekt zawarty w dokumentach aplikacyjnych, może być na miarę sukcesu. Nigdy nie wiadomo, na co akurat zwróci uwagę osoba zajmująca się rekrutacją.
ania
13 sie 2021Wolontariat to zdobywanie doświadczenia